wtorek, 18 czerwca 2013

Dużo nowości! :)

Cześć!
Jak wiadomo z poprzedniego posta, ciężko u mnie z czasem.

Dzisiaj za to post uderzy z podwójną siłą, bo trochę się tego nagromadziło :)

Na początku pochwalę się, że na stronie facebookowej Elfa Pharm zostałam wyróżniona jako fanka miesiąca! :)

A oto co dostałam za ten zaszczyt




Jest to peeling cukrowo-solny, zakochałam się bez pamięci...:)
Jak widać jestem przy końcu, więc już za chwilkę szczegółowa recenzja i od razu mówię, że będzie bardzo pochlebna :)

Kolejne nowości to czerwcowy Glossybox.
Te pudełeczko naprawdę mi się spodobało i w końcu miałam jakąś korzyść z zostania VIPem, jest to dołożona dodatkowo maszynka od Gilette :)

  
W pudełku znalazłam aż 4 pełnowymiarowe produkty, które mi się bardzo spodobały
czyli:
- Zalotka Emite Make-up. Cena ok.100zł
- Balsam do ust Coco Rose Figs&Rouge. Cena ok.25zł/12.5ml
-Kredka do oczu 2w1 Jelly Pong Pong. Cena ok.55zł/2.8g
Maszynka do Golenia Pro Skin Gilette. Cena ok.40zł
 oraz dwa miniprodukty:
- Olejek rozświetlający Pat&Rub 30ml. Cena ok.89zł/100ml
-Suchy szampon Batiste 50ml. Cena ok.16zł/200ml

*Przepisane z kartki dołączonej zawsze do Glossybox*


Jak nienawidziłam zalotek tak tą uwielbiam! 
Znacie to uczucie kiedy zalotka zamiast podkręcać wam rzęsy naciska na waszą skórę?
Chyba tak :)
Tutaj nic nie łapie za cienką skórę powieki, jedynie łapie włoski, a w dodatku wszystkie!
Do zalotki dodano 3 zmienne gumki.




Jedyne czego się pozbyłam to olejka Pat&Rub, oddałam mamie bo jestem blada i kocham to!:)

Kolejne zdjęcia będą przedstawiać prezenty na urodziny:)

Tutaj prezent od koleżanki Marty.
Przyznaję, że nie lubię dostawać kolorówki bo przeważnie mi nie pasują kolory, ale tutaj się mile zaskoczyłam!
Marta wie co dobre :)



Zakupy jak widać zrobiła w Inglocie i zakupiła tam kredkę Kohl w kolorze czarnym oraz pomadkę o numerze 875, czyli pięknym bordowo-różanym kolorze :)


Sama nie odważyłabym się na ten kolor, ale posiadając go już - pokochałam :)


Następny prezent, a raczej prezenty był od Asi, czyli założycielki firmy Herbaria.
Jeśli chcielibyście nietypowy, naturalny kosmetyk wystarczy tylko wysłać wiadomość ;)


  
Wszystko jak zwykle pięknie wygląda ;)

Dostałam:
- Maska-peeling kawowa
-peeling enzymatyczny 
- Olejek  z  arniką
- sól relaksująca himalajska <3


Jako pierwsza poszła relaksująca sól do kąpieli, owładnęła moimi zmysłami :))
Zapach jest wspaniały.
 


Doszła do mnie również paczka z miniproduktami Johnson&Johnson


Skuszę się jedynie na płyn do ciała :)


 I w końcu ostatnie rzeczy, które sama zakupiłam :)



Balsam chyba wiadomo czemu kupiłam...;)
Opakowanie jest przepiękne i nie mogłam się powstrzymać, to było silniejsze ode mnie !

A ten BB to z ciekawości, już mi się konsystencja nie podoba...


I to by było na tyle :)

Miałyście coś z tych rzeczy, bądź chcecie zakupić?
A może macie na oku produkt, o którym chcecie mieć najszybciej recenzję?

Z góry dziękuję za każdy komentarz!
:*

wtorek, 11 czerwca 2013

Gosh Body Moist czyli balsam o zapachu jeżyny!

Co najbardziej was przyciąga podczas zakupu kosmetyków?

Ja jestem wzrokowcem, dlatego ładne opakowanie zyskuje u mnie najwięcej punktów ;)
Zapach jest następny po nim.

Balsam GOSH kupiłam właśnie z tego względu, opakowanie jest designerskie i spodobało mi się, a zapach jeżyny zadecydował o jego miejscu w moim koszyku :)



Na półkach znajdujemy białe butelki i słoiczki a ten kolor od razu rzucił mi się w oczy :)

Lubię taką szatę graficzną, prosta ale efektowna( jak ziaja)!

Balsam znajduje się w zwykłej butelce, zamykanej na klik.
Najprostsze rozwiązania są najlepsze;)



Konsystencja jest lekka i rzadka, bardzo szybko się wchłania.

Teraz najlepsza część postu:
ZAPACH!<3

Jest piękny, słodki.
Przyznaję, że jest chemiczny, ale mi w zupełności odpowiada, przecież nie robię sobie kąpieli z truskawek, żeby oczekiwać naturalnych aromatów ;)

 Pierwszy raz w życiu zapach balsamu utrzymuje się do następnej kąpieli, czyli cały dzień.

Wiem jeszcze, że jest 10 wersji zapachowych, więc jest w czym wybierać :)




Skład mi się nie podoba...

No ale w końcu opowiem Wam o działaniu!

Skóra po aplikacji jest miękka i gładka, jednak na następny dzień jest sucha, ale nie bardziej niż była wcześniej.

Określam go jako zwykły balsam bez właściwości, lecz z pięknym zapachem, coś typu tych zwykłych perfumowanych kremików od Diora itp. :)

Ani nie pomógł, ani nie zaszkodził, pewnie do niego wrócę w innej wersji zapachowej.




poniedziałek, 10 czerwca 2013

Nivea Make Up Starter, czyli...

...nic specjalnego...

Zwykły lekki krem na dzień.


Ja mam wersję do skóry suchej.

Nazwali ten produkt chyba tylko ze względu na szybkie wchłanianie, co akurat z samego rana jest bardzo ważne, jeśli kremujemy twarz przed makijażem.

Zapach można określić jako typowy dla tej firmy- po prostu kremowy :)

Konsystencja jest lekka oraz rzadka.



Naprawdę ten krem nie daje nam żadnego odżywienia, nawilżenia oraz innych "magicznych" rzeczy.

Taki zwykły krem aby pozbyć się suchych skórek z twarzy zanim nałożymy fluid.

Pojemnik jest typowym słoiczkiem z zakręcanym wieczkiem, nic nadzwyczajnego :)

Pojemność kremu to 50 ml, ale jest naprawdę wydajny, ponieważ mała ilość kosmetyku wystarcza nam na całą twarz.

Podsumowuje go jako najzwyklejszy krem, który się szybko wchłania...

Na pewno do niego nie wrócę, bo po co ?





sobota, 8 czerwca 2013

M.A.C. studio finish concealer SPF 15 nc 40 Efekty!

Witam ponownie!

Przepraszam z góry za brak postów ale dużo się działo.

Pojechałam najpierw do Warszawy na Impact Fest, dzień później byłam w domu w Poznaniu, a w obecnej chwili znajduję się w kolejnym domu, w Szczecinie :)

Wraz z wakacjami zaczęłam pracować, od 9.00- 17.00 a w międzyczasie zajmuje się swoimi aukcjami i wyjazdami do Berlina.

Wczoraj dodatkowo zdarzyła się okropna rzecz, mój pies- mały, słodki i radosny kundelek został pogryziony... :(
Wielki wilczur rzucił się na niego i wygryzł mu skórę wraz z sierścią, musiał być szyty...:(
Na szczęście rana się goi, a pies jest wyjątkowo rozpieszczany w ramach katastrofy jaka mu się przydarzyła.

Skoro już się wytłumaczyłam mogę przejść do rzeczy.


Na aukcji na allegro wylicytowałam korektor M.A.C. za niecałe 30 zł 




Był ładnie zapakowany w oryginalne pudełeczko wraz z małą ulotką.

Korektor był nowy, jedynie zadrapany na plastiku :)

Kolor nc40 to jasny odcień, naturalny jasny beż.



Żeby pokazać Wam krycie postanowiłam pokazać je na moich ciemnych pieprzykach na ręku, 
sądzę, że jest to trudniejszy temat niż mały czerwony wyprysk( który doskonale kryje :))

Tutaj zdjęcie mojej ręki hah :D

Dosyć nieostre, ponieważ makro skupiało się bardziej na innej części :p



A tutaj nałożyłam cienką warstwę korektoru, myślę, że to fajny efekt bez dodatkowego podkładu :)





Konsystencja jest bardzo zbita, dopiero pod wpływem ciepła naszego palca jakby się topił.
Wtedy sam zostaje na palcu.

Krycie jest świetne, w końcu na własnej skórze mogłam się przekonać, że kosmetyki tej firmy są z górnej półki ;)

Jakby ktoś był ciekawy, to jest bezzapachowy :D

Korektor zamknięty jest w bardzo małe pudełeczko, które jest proste i praktyczne.

Kosmetyku w środku jest tyle, co średnica naszej złotówki :)

Jest najlepszy jaki miałam w życiu, sądzę, że miną lata zanim go skończę więc chyba koniec postów w tej kategorii :)

Miałyście? A może myślicie nad nim ?

Dziękuję z góry za każdy komentarz !



poniedziałek, 3 czerwca 2013

Herbaria- krem do twarzy, który mam tylko ja ;)

A dlaczego tylko ja ?

Ponieważ każdy składnik kremu jest idealnie dostosowany do mojej skóry!

Kremy są robione na zamówienie, każda klientka dostanie zupełnie inny, specjalnie zrobiony tylko dla niej :)

Na początku kupiłam krem do twarzy oraz pod oczy dla mojej mamy na prezent, jeśli chcecie przeczytać o tym kliknijcie TUTAJ.

Na następny dzień mama zadzwoniła do mnie i pochwaliła się, że koleżanki jej zaczęły mówić jak ładnie wygląda, twierdziły również, że aż promienieje! odpowiadała im tylko, że dostała nowe kremy na prezent (Wszystkie znajome były tak ciekawskie, że mama musiała przywieźć je do pracy) ;DD

No to ja pozazdrościłam i sama zachciałam, po dwóch dniach dostałam swój :)

Ja osobiście mam suchą cerę i oczekiwałam od kremu dogłębnego nawilżenia oraz odżywienia.



Konsystencję można opisać jako lekką piankę- dosłownie!:)

Używam go od ok. miesiąca a kremu wciąż dużo, jest bardzo wydajny.

Do całej aplikacji na twarz potrzebuję tylko połowy kosmetyku, którą mam na zdjęciu poniżej.
Przy okazji możecie zobaczyć jak delikatny jest ten kremik w konsystencji :)


Zapach jest również dobierany przez klientkę, mamie zafundowałam orientalny a sama mam cytrusowy :)

Krem jest lekki i szybko się wchłania, nie pozostawia tłustego filmu.

Najbardziej czego żałuje to braku zdjęcia przed rozpoczęciem używania go, musicie mi uwierzyć na słowo, że moja skóra zmieniła się o 180 stopni!:)

Dzisiaj cieszę się brakiem przesuszonej skóry na twarzy,
używane wcześniej  kosmetyki z apteki nie dały mi takiego efektu.

Termin ważności kremu to 5 miesięcy, ale kosmetyki naturalne już tak mają do siebie.

Koszt takiego kremu nie jest wcale duży, kosztuje on 30 zł.
W ofercie znajdziemy również inne kosmetyki np. kawowe peelingi do ciała, płyny micelarne..itp :)

Przyznaję się, że zamówiłam kolejne kremy, tym razem jako prezent na urodziny mojej cioci!
Miała go sobie zamówić ale zrobię to za nią, na pewno się ucieszy :)

A tutaj dostałam prezencik, który już niedługo Wam opiszę ;)


Kula do kąpieli! :)


A tutaj link dla zainteresowanych :)


Chciałam na koniec tylko dodać, że nie współpracuje z tą firmą, uważam po prostu, że każda z Was powinna mieć możliwość poznania na własnej skórze ich kosmetyków:)

Do następnego! :))

niedziela, 2 czerwca 2013

Rimmel Kate Moss nr 14

Jestem w trakcie poszukiwania idealnej szminki nude,
i póki co idzie mi bardzo kiepsko.

2 wcześniej kupione leżą w kosmetyczce, ponieważ mi nie przypadły do gustu, więc kupiłam następną :)

Już chyba wszystkim  znane  pomadki Rimmela sygnowane przez samą Kate Moss.
Ja wybrałam dla siebie odcień nr 14 i wygląda on tak



Może to i głupie ale nie testuję pomadki na ustach zanim ją kupię, robię to orientacyjnie.
 Sprawdzam odcień tylko na ręku
 

A dlaczego?
Szczerze to trochę mnie obrzydza użycie pomadki, którą wcześniej malowało się kilka kobiet,
nie wiem czy tylko ja tak mam czy to normalne? :P

A teraz zdjęcie jak prezentuje się na ustach :)




Trochę denerwuje mnie fakt, że pomadka zbiera się tylko na środku ust, a przy konturach ma zupełnie inny, jaśniejszy odcień.

Nie wysusza ust, ma fajną konsystencję.

Jeżeli chodzi o trwałość to wytrzymuje spokojnie godzinkę bez poprawek, nawet przy jedzeniu  i piciu :) Najwcześniej zanika z konturów, aż dojdzie do środka, czyli niezbyt równomiernie.

Najśmieszniejsze jest to, że chciałam kupić matową, ale pomyliłam kolory opakowania ( czerwona wersja) :D

Nie jest to jednak mój wymarzony nudziak, dlatego będę szukać dalej.

Macie może jakieś swoje ulubione pomadki nude? 
Jeśli tak prosiłabym o komentarze z nazwami, bądź linkami jeśli macie post z jakąś ładną  :)


Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

Popularne posty